Wiedziałam że nie wygramy.Tyle nauczyłam się z przeszłości.Widziałam,jak najmądrzejsci i najpotężniejsi z nas musieli uciekać.Więc czemu jechałam naprzeciw czegoś,co na pewno oznaczało naszą zgubę?Może po to,by przestać przed tym uciekać.Zbyt długo mnie ścigało -całe życie -jak ciemny,długi cień i może Kim od początku miała racje.
Offline
Otworzył drzwi do sali balowej i pokazał gestem, by Kim weszła pierwsza.
Podstaw jej nogę! Chętnie, ale nie. Nie teraz. Nie tutaj.
Offline
Może nadszedł czas,by się zatrzymać,powiedzieć dość i się przeciwstawić?
-Dokładnie -mruknęłam pod nosem.
Nawet jeśli nie było szans na zwycięstwo.
Offline
Westchnął i wszedł za Kim.
Idiota. Głupek. Wiesz że mówisz o sobie? Ty też to wiesz? Sam jesteś głupi. Cięta riposta. Dziękuję.
Offline
Przez lata straciłam wielu,na których mi zależało.Strata była naturalną koleją rzeczy dla kogoś takiego jak ja.Ale Świat Nocy...Świat Nocy był czymś szczególnym,dziełem jedynym w swoim rodzaju i nie sądziłam ,aby wystarczyło mi sił i odwagi,by go obronić.To ja tak naprawdę byłam założycielką Świata Nocy i może wypadałoby,abym zakończyła tu również swój żywot.
Offline
Kręcił się przy Kim. Nie miał zamiaru się oddalać. Zwłaszcza kiedy wokół było mnóstwo wampirów.
Offline
Oczywiście szanse na uratowanie kogokolwiek były bardzo małe,ale należało być przygotowanym.Nie należało iść na śmierć,nie włożywszy w to trochę trudu.Martwiło mnie,że ci młodzi ludzi,z czekającym na nich krótkim życiem,tak chętnie postanowili je oddać,ale to można było powiedzieć o każdym żołnierzu na każdej wojnie.
Offline
Wyszła z limuzyny i złapała edwarda pod ręke .
- No to chodźmy - uśmiechnęła się i założyła maskę .
Ruszyła do środka .
Offline
Kątem oka dostrzegł Saphirę. Mimowolnie się uśmiechnął, ale szybko odwrócił od niej wzrok.
Offline
Edward szedł zdecydowanym krokiem uśmiechając się do Saphiry
Offline